
Dzięki wiedzy i technice, do ery informacji
Każdy ze wspomnianych trzech przełomów cywilizacyjnych mógł zaistnieć ze względu na dwa potężne i niezmiennie te same czynniki, które w tym, a nie innym kierunku pokierowały historią: wiedzę i technikę.
Dlaczego o nich wspominamy? Ponieważ bez wiedzy i osiągnięć technicznych, które przez wieki zmieniały świat nigdy nie powstałoby podstawowe optyczne medium transmisyjne, telekomunikacyjne i informatyczne, czyli najprościej rzecz ujmując odpowiednie narzędzie do szybkiego i efektywnego transferu i dystrybucji informacji.
Mowa oczywiście o światłowodzie, systemie tak nowym, że dla wielu użytkowników wciąż jeszcze odczuwalnie obcym i budzącym tym samym szereg wątpliwości. Choć pojawienie się na świecie pierwszych komercyjnych instalacji światłowodowych miało miejsce „raptem” 40 lat temu, od tamtej pory system ten zdążył rozwinąć się w zawrotnym tempie, pozwalając na dynamiczne zastępowanie nim miedzianych łączy, w kolejnych segmentach infrastruktury telekomunikacyjnej, coraz bliższych zdecydowanym i wciąż niezdecydowanym użytkownikom.
To wymagania i oczekiwania klientów warunkują najszybszy rozwój technologii
Potężny rynek nowoczesnych technologii, który z jednej strony stanowi odzwierciedlenie potrzeb i oczekiwań konsumentów, z drugiej zaś stanowi dowód nieustannego postępu, z roku na rok obejmuje coraz szerszy zakres mediów, prezentując sprzęty, narzędzia i akcesoria, które jeszcze niedawno istniały jedynie w sferze wyobrażeń ich projektanta.
Wzrost wymagań i oczekiwań użytkowników oraz zwiększana z każdym kolejnym projektem wydajność sprzętu komputerowego i telewizyjnego stanowi ważny czynnik determinujący konieczność zapewnienia pasma przesyłu adekwatnego do potrzeb. Takim właśnie pasmem jest światłowód.
Czy warto jednak podłączyć go do domu, gdy istnieje tyle innych, sprawdzonych możliwości, jak choćby doskonale wszystkim znany standard bezprzewodowego przesyłu danych LTE? Nad odpowiedzią na to pytanie nie trzeba się specjalnie głowić – oczywiście, że warto.
Światłowód łączy coraz wyraźniejszą plątaniną włókien północ z południem, zachód ze wschodem
Światłowód, a właściwie technologia, którą często określa się kombinacją liter FTTH to ultranowoczesna, najszybsza i jak dotąd zgłaszano najmniej awaryjna opcja stacjonarnego dostępu do internetu dla domu. Sam światłowód zaś, będący kablem optycznym mającym mniej więcej średnicę ludzkiego włosa, łączący z sobą punkty odbioru na niemalże wszystkich już kontynentach jest trochę jak neuron, przewodzący najważniejsze informacje w ultraszybkim tempie do kolejnych odbiorców z całego świata.
System powstałych jak dotąd instalacji światłowodowych zaskakuje swym zasięgiem, sposobem budowy i instalacji niemalże w dowolnym miejscu. Wiemy już, że przesył danych za pomocą kabla zbudowanego z tworzyw sztucznych i włókna szklanego, za który odpowiedzialne jest światło jest obecnie najszybszy, najbardziej stabilny i niezawodny, spośród wszystkich rodzajów połączeń dostępnych na rynku.
Ultranowoczesny Internet w Twoim domu – co to daje?
Jego duża pojemność informacyjna i szokujące prędkości przesyłu, które osiąga (nawet do 600 Mb/s) pozwolą spełnić oczekiwania zwykłych użytkowników, którzy po prostu lubią surfować w sieci, oglądać filmy i serialne, jak również prawdziwie oddanych graczy oraz profesjonalistów, którzy wykorzystując przesył danych do intensywnej i dynamicznej pracy.
O długim ładowaniu się stron przy światłowodzie można zapomnieć, tego problemu już nie doświadczymy. Co więcej, znika też pojęcie powolnego ściągania ciężkich plików. Wszystko dzieje się bowiem w mgnieniu oka. Ważną cechą przesyłu danych za pomocą światłowodu jest również jego stabilność. Co to jednak oznacza? Otóż, żadne zakłócenia czy zmienne warunki pogodowe sygnałowi optycznemu nie straszne. Internet działać będzie bez zarzutu.
„Triple-play”, czyli mulit-moc światłowodu w Twoim domu
Szybkość, niezawodność, stabilność. Ale co jeszcze? Co więcej zagwarantuje użytkownikom domowym podłączenie pasma światłowodowego? Przede wszystkim multifunkcjonalność. Z pojęciem światłowód nierozerwalnie wiąże się określenie „triple-play”, odnoszące się do pakietu obsługiwanych jednorazowo mediów – telewizji, telefonu stacjonarnego oraz usług internetowych. Jednak na ich obsłudze możliwości ultraszybkiego, optycznego medium transmisyjnego się nie kończą.
Analizując usługi przyszłości, które miały dopiero z czasem znaleźć odzwierciedlenie w naszej rzeczywistości, a w wyniku zaistnienia nieoczekiwanych przez nikogo warunków pandemicznych wdrożone zostały w tempie znacznie zintensyfikowanym, warto wspomnieć e-medycynę, e-monitoring zdrowotny i e-konsulting, telemetria (zdalny monitoring odczytów), e-learning czy e-urząd, ze zdalnie funkcjonującą administracją.
Możliwość skutecznego nawiązywania połączeń przy pomocy danych sieciowych, szybkiego przesyłu danych niezbędnych do prowadzenia którejkolwiek z wymienionych działalności po obu stronach użytkowania oraz niezawodnego działania, niezależnie od wszelkich zmiennych mógł i może zagwarantować jedynie światłowód. Czy naprawdę potrzeba więcej argumentów?
Czy warto podłączyć światłowód do domu? Posłużmy się przykładem dobrze znanym
Dla zobrazowania rzeczywistej wartości użytkowej pasm światłowodowych, wyobraźmy sobie sytuację, w której w jednym gospodarstwie domowym żyją cztery osoby – dwie dorosłe, pracujące zdalnie oraz dwoje dzieci w wieku szkolnym, uczące się w czasie trwania lockdownu z pomocą platform do e-learningu.
Podczas wspólnego spędzania czasu w domu przeplatać się będą liczne formy użytkowania sieci internetowej i telekomunikacyjnej – praca, nauka, granie, seriale, ściąganie plików, wgrywanie plików, odtwarzanie multimediów, próby prowadzenia lub uczestniczenia w webinariach i wideokonferencjach. I wszystko to miałoby działać przy pomocy zwykłego pasma przesyłowego – mało realny scenariusz.
Rzeczywistości, jaka ni stąd ni zowąd nastała wokół nas sprostać może tylko i wyłącznie pasmo światłowodowe, którego gigabitowe łącze udźwignie ciężar nieustannej aktywności czterech użytkowników domowych i to zupełnie przyzwoitym kosztem. Przynajmniej dopóty, dopóki nikt nie wymyśli czegoś jeszcze lepszego, choć na tę chwilę trudno to sobie w ogóle wyobrazić.